s.główna

Nr 27       10 lipca 2020

autoRPortret

GrzegorzGortat  

(1957 - *), pisarz

* Uzupełnić post factum

MORZE. ODPŁYW (Media Rodzina 2020)



O książce napisała pani Małgorzata Żebrowska (zupelnieinnaopowiesc.com) „Wychodzenie z traumy jest trudne dla osoby dorosłej, co dopiero dla tak młodego człowieka. Jak sobie poradzić z tym ciężarem? Jak sprawić, by kolejne dni stawały się coraz jaśniejsze? O tym, bez dydaktyzmu ani podsuwania łatwych odpowiedzi, opowiada Grzegorz Gortat w swojej krótkiej, mocnej, zwięzłej powieści. (…) Przesłanie książki Gortata jest uniwersalne, wyrażone prostymi słowami. Podoba mi się, że powieść, choć skierowana do młodego czytelnika, jest niezwykle dojrzała i z szacunkiem podchodzi do złożoności świata. Nie daje gotowych recept, wręcz kontestuje nowomowę, według której im gorzej, tym lepiej, a niepełnosprawność może być darem. Mam wrażenie, że autor postawił sobie za punkt honoru poważne i rozsądne traktowanie młodzieży i zmagań, jakie towarzyszą młodym ludziom. Nie spotkamy się w książce ani z tanim dydaktyzmem, ani z pochwałą pozytywnego myślenia – mamy za to odwołanie do mądrości osób starszych, które przeżyły całe życie oraz do uniwersalnej, rodzicielskiej troski, której często młodzi ludzie nie dostrzegają, zasklepiając się w swoim bólu. Uważam, że powieść można traktować jako lekturę terapeutyczną, którą możemy spokojnie podsunąć nastolatkowi przeżywającemu trudne chwile, będące następstwem dramatycznych zdarzeń”.

PO GODZINACH…



Co robi pisarz w wolnych chwilach? Zbywającego czasu jest niewiele, paleta możliwości dość duża, jest więc w czym wybierać, zwłaszcza gdy wcielisz się w alternatywną postać i pozwalasz jej przemawiać w swoim imieniu. W 2014 roku sprowadziłem na ten świat Ulę Cy. Pojętna, ciekawa świata i szybko się ucząca, a mająca niemało do powiedzenia, wkrótce znalazła dla siebie odpowiadającą jej temperamentowi formę wypowiedzi. Poświęciła się sztuce. Śmiało realizowany przez Ulę cykl „Sztuka Uli Cy” podejmował tematy trudne, śmiałe, nierzadko kontrowersyjne, przecierał szlaki, zasypywał podziały i walczył ze stereotypami. Jak choćby w przypomnianej dzisiaj odważnej deklaracji, w następstwie której miliony brzydkich mężczyzn zasypały Ulę Cy kwiatami, bombonierkami od Wedla i chwytającymi za serce wierszami miłosnymi.


PIĄTKI Z PIĘTASZKIEM


Robinson i małżeńska asymetria

Mój poczciwy Robinson przyłapał mnie na tym, że ze skupioną miną rysuję patykiem po piasku. Źle widać odczytał mój stan ducha, bo poklepawszy mnie po ramieniu, zapytał:

„Tęsknisz za swoimi?”

„Nieszczególnie” – odparłem i stopą starłem rysunek, w którym nawet ja z trudem bym rozpoznał kształtne ciało Minooto.

„Jakże to, nie brak ci rodziny?”

„Zależy kogo masz na myśli. Samych braci doliczyłbym się trzydziestu, o siostrach nie wspomnę. Nawet imion wszystkich nie pamiętam”.

„Widać kobiety u was są wykonane z innego tworzywa”.

„Tatuś, zanim skończył w kotle Salamaków, żenił się bodaj z dziesięć razy”.

„Taka niestałość w uczuciach, mój Piętaszku, woła o naganę”.

„Raczej na nagrodę zasługuje. Utrzymać chmarę żon, każdej zapewnić dostatek na miarę małżonki wodza, o jej bliższych i dalszych krewnych nie zapominając. A i tabunowi dzieci zapewnić godną przyszłość...”

„W chrześcijańskiej Anglii skończyłby na szubienicy!”

„Jakże to?”

„Przed Bogiem jednej tylko kobiecie można ślubować miłość”.

„Nawet dla króla nie czynicie wyjątku?”

„Jedynie śmierć zwalnia z danej przed Bogiem przysięgi”.

„Biedna ta wasza Anglia, skoro król, opływając we wszystko, jednej tylko kobiecie zapewnia dostatek. Wstyd to słyszeć”.

Poderwał się z ziemi.

„Hola, hola! Henryk VIII, świeć Panie nad jego duszą i podagrą, miał sześć żon”.

„A jednak!”

„Nie myśl pochopnie. Katarzynę, swą pierwszą żonę, kochał nad życie, ale nie dała mu męskiego potomka, Henryk zaś dobro królestwa mając na względzie...”

„Czemu nie kończysz, panie?”

„... w trosce o los państwa zmuszony był ją oddalić”.

„Co dalej?”

„Wziął za żonę Annę Boleyn”.

„Czy Katarzynie nie przed Bogiem ślubował?”

„Przed Bogiem papistów! Szczęśliwie prawdziwy Bóg pozwolił mu przejrzeć na oczy. I już z Jego anglikańskim błogosławieństwem Henryk powiódł Annę przed ołtarz”.

„Chyba niedługo cieszył się szczęściem. Na cóż biedaczce się zmarło?”

„Straciła głowę. Henryk z żalem oddał ją katu. A czy miał inne wyjście, skoro swe królewskie ciało oddawała innym mężczyznom? Dla dobra królestwa Henryk niespełna dwa tygodnie później poślubił Jane Seymour. Jane dała mu męskiego potomka, zmarła jednak po porodzie”.

„Czwartą była...”

„Anna Kliwijska. Okazała się tak szpetna, że Henryk nie mógł się zmusić do intymnego obcowania. Na tej podstawie pół roku później wziął z nią rozwód i jeszcze tego samego miesiąca według przepisów kościelnych przez niego samego ustanowionych poślubił Katarzynę Howard”.

„Skończyły mi się palce u jednej dłoni”.

„Szóstą była Katarzyna Parr, ta jednak przeżyła Henryka”.

„Nie powiedziałeś jeszcze, jaki los spotkał mój piąty palec”.

„Katarzyna Howard za niewierność została ścięta”.

„Szczęśliwa Anglia – zakpiłem – skoro jej władcy w trosce o kraj skłonni są aż do takich poświęceń. Powiedz mi jeszcze, panie, jak radził sobie na tronie męski potomek Henryka, o którego tenże tak się starał?”

Długo jeszcze rozmyślałem nad odpowiedzią Robinsona, za każdym razem dochodząc do wniosku, że Bóg anglikanów niewiele się różni od Boga papistów, skoro Henryka sprawiedliwie ukarał córką na królewskim tronie.


Jak się zapisać do grupy odbiorców newslettera? Proszę wysłać „tak” na adres: grzegorzgortat@gmail.com.
Aby zrezygnować z prenumeraty, wystarczy wysłać „nie”. Na ten sam adres proszę kierować wszelkie pytania i uwagi.