s.główna

Nr 3       17 stycznia 2020

autoRPortret

GrzegorzGortat  

(1957 - *), pisarz

* Uzupełnić post factum

DLACZEGO

Nazwisko


Kiedy Stephen King osiągnął status pisarza bestsellerów (powieść Carrie), wydawcy rzucili się przetrząsać jego szuflady w poszukiwaniu nieopublikowanych jeszcze utworów. Żeby trzymać się ówczesnej złotej reguły, w myśl której autor bestsellerów nie powinien publikować więcej niż jedną powieść rocznie, część tych „starych” tytułów zaczęto wydawać pod pseudonimem Richard Bachman. Szybko się okazało, że utwory mistrza Bachmana sprzedają się słabo. Wystarczyło jednak, że na okładkach pojawił się zapis „Stephen King jako Richard Bachman”, a sprzedaż ruszyła z kopyta. Cóż, król jest tylko jeden.






KSIĄŻKI ZAPOWIADANE

Jeśli można to powiedzieć o reżimie pracy, pisanie Pokoju bez widoku było prawdziwą frajdą – w każdym razie do owego feralnego dnia, gdy straciłem cały plik, połowę planowanej powieści. Próby uratowania tekstu zakończyły się fiaskiem. Udało się odzyskać tylko jedną ze starszych, dalece niekompletnych wersji. Na ponad rok zarzuciłem pisanie Pokoju. Chodziłem jak struty i nie potrafiłem zająć się innym projektem. Jednak raz po raz niczym wyrzut sumienia powracała jedna z kwestii wypowiadanych w myślach przez Godarta vel Godurcia, bohatera powieści: „Dawniej tak jak Bellow byłem zawsze gotowy do walki”. No właśnie. Bellow mimo osiemdziesiątki na karku nie rejterował przed życiem; Godart, choć nieudolnie, brał z niego przykład. A ja już na starcie zamierzam się poddać?

Na podstawie szkicowej wersji oraz korzystając z notatek, zacząłem pisać od nowa. To, że Godarta zamierzałem wpędzić w prawdziwe tarapaty (zasłużył sobie!) nie musiało przecież oznaczać, że sam mam dać się zamknąć w pokoju bez widoku, prawda?.

KSIĄŻKI JUŻ OBECNE

Wybór na dzisiaj: Moje cudowne dzieciństwo w Aleppo, Bajka 2017


Wojna widziana oczami dzieci stanowi temat wielu utworów literackich. Mnie szczególnie zapadła w pamięć książka Janusza Korczaka o królu Maciusiu Pierwszym, którą przeczytałem pierwszy raz jako dziewięciolatek. Powieść o dzieciach żyjących i ginących w Aleppo jest nie tylko próbą ocalenia pamięci o nich, ale też do pewnego stopnia hołdem złożonym Korczakowi.


DLACZEGO ALEPPO

Mała Jasmin, jedna z pierwszoplanowych postaci powieści, miała swój pierwowzór. Jasminka, bo tak ją nazywaliśmy, mieszkała w Warszawie z syryjskimi rodzicami (tata studiował). Była rówieśnicą mojej kilkuletniej wówczas córki; dziewczynki szybko się zaprzyjaźniły, bariera językowa nie była przeszkodą dla zabaw w piaskownicy. Kiedy na początku lat 90. rodzina wróciła do Syrii, kontakt się urwał. Odkąd Syria za sprawą konfliktu trafiła na czołówki gazet, zastanawiałem się, co się z nimi stało. Żyją? Jasminka miała szansę dorosnąć i sama założyć rodzinę? A może w porę wyjechali za granicę? Chyba właśnie za sprawą tej podszytej niepokojem niepewności zrodziła się myśl o napisaniu powieści o dzieciach w Aleppo.


O Moim cudownym dzieciństwie w Aleppo pisali:

„Gazeta Wyborcza”: „Książka, którą czytać powinni razem dorośli i dzieci. (…) Książka o świecie, który rozpadł się na kawałki, życiu w ciągłym strachu i ludziach którzy znikają niepostrzeżenie”.
„Nowe Książki”: „Aleppo to, niestety, niejedyne dziś miejsce cierpienia ludzi, dlatego tak ważne jest każde wsparcie i sprzeciw wobec zła. ‘Świat bez miłości jest umarłym światem', a ‘ludzie są raczej dobrzy niż źli’ – to także Albert Camus w Dżumie. Kto, jak nie środowisko literackie, ma powiedzieć, że się nie mylił?”


Fragment powieści: „Czy Bóg jest stary?” Tata spojrzał na Nabila jak wyrwany z głębokiego snu. „O co Ci chodzi?” „Czy ma tyle lat co na przykład pan Safik? Może jest jeszcze starszy?” Szykowaliśmy się do snu, pytanie Nabila wszystkich nas zaskoczyło. Mama zerknęła na tatę, kończąc przebierać Tarika w piżamkę. „No, nie wiem – dukał tata. – Bóg jest ponadczasowy. Nie można powiedzieć, że ma tyle a tyle lat”. „Czyli jest bardzo stary – podsumował Nabil. – To ja już wszystko wiem”. „Co mianowicie?” „Bóg jest bardzo stary, dlatego słabo widzi i nie bardzo wie, co się u nas wyprawia”.


KAFKOLOGIA

„Wielki rysownik”


Kto jest autorem tego portretu Kafki?
Kafka we własnej osobie. Z dość bogatej (choć przetrzebionej przez samego Franza) spuścizny artystycznej przetrwały również jego niektóre prace plastyczne. Któż nie zna rysunków przedstawiających charakterystyczne patykowate postacie, zamieszczanych w niemal każdej publikacji dotyczącej autora Zamku. Natomiast autoportret pisarza i podobizna jego matki (prawdopodobnie z 1911 roku) są bardzo rzadko reprodukowane.
(Rysunek pochodzi z książki Reinera Stacha Is That Kafka?).


Jaki stosunek miał sam Kafka do swej pozaliterackiej twórczości? W liście do Felicji z lutego 1913 roku pisze: „Wiesz, byłem kiedyś wielkim rysownikiem, ale potem u złej malarki zacząłem się uczyć szkolnego rysunku i zepsułem sobie cały talent. Tylko pomyśl! Ale zaczekaj, w najbliższym czasie poślę Ci kilka starych rysunków, żebyś miała się z czego pośmiać. Owe rysunki w tamtych czasach, a było to przed laty, dawały mi więcej satysfakcji niż cokolwiek innego”. (Listy do Felicji, tł. Irena Krońska). Czy zapowiadana przesyłka trafiła do narzeczonej Franza? Co rysunki przedstawiały? I co się z nimi stało? Cóż, jak to w przypadku Kafki, wiele dotyczących go pytań wciąż pozostaje bez odpowiedzi.







Jak się zapisać do grupy odbiorców newslettera? Proszę wysłać „tak” na adres: grzegorzgortat@gmail.com.
Aby zrezygnować z prenumeraty, wystarczy wysłać „nie”. Na ten sam adres proszę kierować wszelkie pytania i uwagi.