s.główna

Nr 35       4 września 2020

autoRPortret

GrzegorzGortat  

(1957 - *), pisarz

* Uzupełnić post factum

NOWA KSIĄŻKA


Pan Rasmussen (HarperCollins Polska 2020)


Nie bez satysfakcji odnotowuję, że powieść Pan Rasmussen jest omawiana i polecana również przez autorów blogów piszących o literaturze dla kobiet. Jedni dostrzegają w powieści „pogłębioną refleksję” nad najważniejszymi etapami ludzkiego życia, naznaczonego wielorako rozumianym przemijaniem. Inni pod warstwą kryminału dostrzegają intrygującą „tajemnicę”, która wprowadza czytelnika w świat różnorakich kultur i epok a jednocześnie „zachęca do refleksji” nad przemijalnością świata. Są i tacy, którzy odczytują Pana Rasmussena jako „powieść obyczajową”, mogącą zainteresować najbardziej wymagające czytelniczki. Cóż na to autor? Na pewno dobrze, że powieść czytana jest na różne sposoby. Pisarz jej autorem, nigdy zaś interpretatorem swojej twórczości. Z chwilą gdy książka trafia do rąk czytelników, to oni stają się jej współautorami.

PO GODZINACH


Sztuka Uli Cy, albo z przymrużeniem oka…


W przeciwieństwie choćby do Andy’ego Warhola, Ula Cy nie uprawiała sztuki potocznie nazywanej użytkową. Na plan pierwszy wysuwała uczucia i emocje. Charakterystyczną cechą jej twórczości jest umiejętne łączenie w spójną całość warstwy emocjonalnej, relacji międzyludzkich i historycznego bądź politycznego kontekstu. Nie sprowadzała przesłania do żartu, choć też od żartu nie stroniła, czego przykładem jej słynna praca z roku 2015, uchylająca przed widzem drzwi do świata intymnych przeżyć gigantów współczesnej nauki.


PIĄTKI Z PIĘTASZKIEM


Robinson i sila wyobraźni

Mój poczciwy Robinson, z samego rana wdrapał się na skraj urwiska. Widziałem, jak siada, nogi zwieszając nad przepaścią. Godziny mijały, a Robinson tkwił tam nieporuszenie jako ten słup soli, o którym mówi święta księga jego anglikańskiego Boga.

Przyszło mi do głowy, że Robinson ujrzał nadciągających na łodzi dzikich Salamaków i na ich widok strach odebrał mu rozum i wolę działania. Niechętnie dołączyłem do niego.

Osłaniając oczy dłonią, przebiegłem wzrokiem horyzont. Morze było spokojne, łagodne fale nie zwiastowały burzy. Łodzi z Salamakami nie wypatrzyłem.

„Cóż porabiasz, panie? – zacząłem oględnie, na wszelki wypadek trzymając się z dala od urwiska”.

„Myślę”.

Źle to wróżyło. Ilekroć Robinson wypuszcza się na dłuższą wędrówkę w głąb własnego rozumu, naraża nas obu na przykre konsekwencje.

Cóż, uznałem, łacniej uniknę wroga, jeśli go wprzódy poznam. Robiąc poważną minę, pociągnąłem Robinsona za język:

„A nad czym tak dumasz, panie?”

Obrzucił mnie nieobecnym spojrzeniem, po czym tonem wieszcza powiedział:

„Myśl mnie poraziła, Piętaszku, jak wielką potęgą jest człowiek w niezmierzonym wszechświecie”.

Na śmiech mi się zebrało. Tkwił na skalnej krawędzi i gdyby wiatr dmuchnął mocniej, pośladki Robinsona, a z nimi cała reszta, opuściłyby ziemski padół i nieodwracalnie stały się częścią wszechświata.

„Wybornie, panie – skwitowałem. – Dasz mi choć jeden przykład?”

„Potęga wyobraźni” – rzucił poetycko.

„Wysilam wyobraźnię, ale nie rozumiem”.

„Spójrz – pokazał ręką przed siebie – co widzisz?”

„Morze”.

„Co widzisz u krańca?”

“Horyzont”.

„A dalej?”

„Dalej nic nie widzę”.

„Za horyzontem zaczyna się sfera wyobraźni. Człowiek, Piętaszku, cywilizowany człowiek, zawsze winien wybiegać myślą za metaforyczny horyzont. Ponad granicami czasu drążyć przyszłość”.

„Co ciekawego tam widzisz?” – zakpiłem.

„Widzę łodzie, które trasę stąd do Anglii pokonują w siedem dni. Widzę statki zdolne pod wodą pływać na podobieństwo wielorybów i takie, które w powietrzu się unoszą. Widzę mięso pieczone bez płomieni. Wóz, który sam chodzi. Widzę okulary, przez które można pchle wszystkie nogi policzyć...”

„A mnie się widzi, że przydałyby się okulary, by zobaczyć wszystko, co w głowie Robinsona się mieści!”

Zaśmiał się z wyższością.

„Takiego cudu – powiedział z pewnością w głosie – człowiek przyszłości nigdy nie wymyśli”.



Jak się zapisać do grupy odbiorców newslettera? Proszę wysłać „tak” na adres: grzegorzgortat@gmail.com.
Aby zrezygnować z prenumeraty, wystarczy wysłać „nie”. Na ten sam adres proszę kierować wszelkie pytania i uwagi.