s.główna

Nr 52       1 stycznia 2021

autoRPortret

GrzegorzGortat  

(1957 - *), pisarz

* Uzupełnić post factum

NOWY ROK 2021


Za sprawą układu dat w kalendarzu trafiam do Państwa z copiątkowym newsletterem w pierwszy dzień nowego roku. Podobnie jak wszyscy zastanawiam się, co przyniesie.


Wielu z nas bez żalu zostawia za sobą rok 2020, naznaczony pandemią, obostrzeniami, niepewnością, lękiem o zdrowie najbliższych, troską o kondycję państwa i obawą o własną przyszłość. Zagrożenie biologiczne uzmysłowiło nam, że mimo mediów społecznościowych, komunikatorów, systemu „lajków” i rosnących zastępów „followersów”, w chwili prawdziwej próby jesteśmy osamotnieni; że choć przyszło nam żyć w dobie superkomputerów, podróży w kosmos, klonowania, niewyobrażalnych dotąd postępów medycyny, wciąż jesteśmy podatni na choroby – i śmiertelni.


A może zamiast się „obrażać” na miniony rok, warto dostrzec w nim jedyną w swoim rodzaju lekcję? Przecież dał nam do zrozumienia, że musimy inaczej ustawić hierarchię spraw, zwolnić nieustanny pęd do przodu, budować przyszłość na innych podstawach – szanując życie, pielęgnując przyjaźnie, ceniąc to, co ulotne, ciesząc się każdą chwilą. Rok, który właśnie odszedł, nie był zupełnie stracony, jeśli zdarzyło się nam wywołać uśmiech na twarzy ukochanej osoby. Może zatrzymaliśmy się dłużej przed obrazem albo odkryliśmy nowego poetę? Naprawdę nie mamy powodu do radości, skoro udało nam się odbudować przyjaźń sprzed lat, daliśmy dom wyrzuconemu psu, zachwyciliśmy się wschodem słońca?


„Zatrzymać chwilę” – tak zatytułowałem ilustrację, która jest zarazem formą życzeń dla każdego z Państwa. Dzień, który na pozór minął bez echa, może w przyszłości okazać się najważniejszym wspomnieniem; spotkanie, o którym już nazajutrz zapomnieliśmy, może po czasie stać się punktem zwrotnym naszego życia.


Licząc minuty do nowego 1914 roku, nasi przodkowie wierzyli, że belle epoque będzie trwać wiecznie. Kolejne miesiące miały im uświadomić, jak bardzo się mylili. Mądrzejsi o ich gorzkie doświadczenie, starajmy się w miarę możności żyć tak, by z każdego dnia wydobyć to, co najpiękniejsze i warte zapamiętania. Z pożytkiem dla nas samych i innych, budujmy nasze własne, indywidualne belle epoque. Może niech to będzie nasze noworoczne postanowienie?




ZAPISKI MĘŻCZYZNY PO NIEWŁAŚCIWEJ STRONIE CZTERDZIESTKI


Człowiek Pięciu Minut


Bez względu na porę roku, kalendarz wyborczy czy pogodę, dzień w dzień na naukowców, sportowców, hodowców tudzież twórców kultury oraz działaczy politycznych spływa deszcz nagród i wyróżnień. Wymieniając na chybił trafił, dość wspomnieć Noble, Oskary, Fryderyki, Cezary, Bookery, Niedźwiedzie, Grammy, Orły i Słowiki. Trofeum nader cennym, bynajmniej nie tylko z nazwy, są Złote Lwy, Złote Kaczki, Złote Globy, Złote Palmy oraz... Złote Dzioby.


Osobną zgoła kategorię stanowi tytuł „człowieka roku” – bardzo długą listę otwiera „Człowiek Roku Tygodnika Time”, a zamyka „Człowiek Roku Sklepu Osiedlowego PSS Społem” i „Człowiek Roku Polskich Kolei Państwowych”. Można by rzec, do wyboru, do koloru. Demokracja nie zapomniała o żadnym ze swych dzieci. Czyżby? Nic bardziej mylnego.


Zapewne właśnie owa pozorna obfitość nagrodowej oferty sprawiła, że rewolucjoniści naszej ery, wzorem swych brodatych prekursorów dążący do zaprowadzenia równości i braterstwa gdzie tylko się da, przeoczyli ów przyczółek zapyziałego reakcjonizmu. Tak, apologeci politycznej poprawności przespali stosowną okazję, by również i na tym poletku wyrównywania szans zaprowadzić stosowny parytet. Pora naprawić ich błąd.


Wychodząc naprzeciw tak pojmowanemu społecznemu zapotrzebowaniu na sprawiedliwość, ze swej strony proponuję ustanowienie tytułu „Człowiek Pięciu Minut”. Nietrudno wyliczyć, jak wielkie moce przerobowe tkwią w tej prawdziwie egalitarnej inicjatywie w zestawieniu z obrzydliwie elitarną ideą sprowadzoną do hasła „Człowiek Roku”.


Nic nie stoi na przeszkodzie, by w ledwo pięciominutowych odstępach splendor nagrody dzielili po równo pewien były wicepremier, twórca jednego przeboju czy zwycięzca konkursu „Pośladki Sopot 2018”. Najwyższy czas nadać praktyczny wymiar porzekadłu, że każdy ma w życiu swoje pięć minut.


PS Etatowym krytykantom z góry odpowiadam, że nie mam nic przeciwko Sopotowi ani pośladkom. Przynajmniej niektórym.




Jak się zapisać do grupy odbiorców newslettera? Proszę wysłać „tak” na adres: grzegorzgortat@gmail.com.
Aby zrezygnować z prenumeraty, wystarczy wysłać „nie”. Na ten sam adres proszę kierować wszelkie pytania i uwagi.