s.główna

Nr 56       29 stycznia 2021

autoRPortret

GrzegorzGortat  

(1957 - *), pisarz

* Uzupełnić post factum

JA WCIĄŻ ŻYJĘ!


Bohater opowiadania Stephena Kinga Prosektorium numer cztery (Autopsy Room Four) zostaje uznany za zmarłego i trafia do prosektorium. Odzyskuje przytomność na stole zabiegowym. Jest sparaliżowany. Wokół krzątają się lekarze. Słysząc ich rozmowy, zaczyna zdawać sobie sprawę, że przygotowują go do sekcji. Daremnie próbuje w jakikolwiek sposób dać znać, że wciąż żyje.


King dotyka jednego z naszych najgłębiej zakorzenionych lęków: żyjesz, ale świat uznał cię za zmarłego. Lektura opowiadania nie pozostawia czytelnika obojętnym właśnie dlatego, że autor sugeruje: to samo mogłoby spotkać również ciebie.


Domyślają się Państwo zapewne, dlaczego przywołuję to opowiadanie właśnie dzisiaj. Dramatyczne wydarzenia w szpitalu w Plymouth wywołały w Polsce różne reakcje, w wielu wypadkach, niestety, wpisujące się w schemat politycznych podziałów. Czego moim zdaniem zabrakło? Oczywistego, zdawałoby się, odruchu empatii, próby wczucia się w sytuację drugiego człowieka. Mam wrażenie, że do głosu doszło prymitywne przeświadczenie: przecież mnie to nie dotyczy.


Czyżby?


KAFKA W KINIE


W Dziennikach pod datą 25 września 1912 roku Franz Kafka zanotował między innymi: „Dziś wieczorem oderwałem się od pisania. Kino w Teatrze Krajowym. Loża. (…) Życiorys Körnera. Konie. Siwy koń. Dym prochu. Dzika pogoń Lützowa” (tł. Jan Werter). Jak za jedną z ówczesnych gazet podaje Bernd Neumann (Franz Kafka: Aporie asymilacji), tego dnia w praskim kinie grano między innymi film o życiu i twórczości Karla Theodora Körnera, niemieckiego poety i żołnierza, zaprzysięgłego wroga Napoleona, który zaciągnął się do korpusu ochotników Lützowa i w wieku zaledwie 22 lat oddał życie na polu bitwy. Badacze twórczości Kafki są niemal jednomyślni: wkrótce po seansie filmowym Kafka przystąpił do pisania nowej wersji Palacza, rozdziału rozpoczynającego powieść Zaginiony (Max Brod, który wydał powieść po śmierci Kafki, zatytułował ją Ameryka). I nie jest zapewne dziełem przypadku, że Kafka nadał bohaterowi powieści imię Karl.



Pod koniec ubiegłego roku ukazał się przekład książki Hannsa Zischlera pod polskim tytułem Kafka idzie do kina (Ossollineum 2020). Nie trafiła jeszcze na moją „Kafkową półkę”, ale już teraz ostrzę sobie na nią zęby. O Kafce-kinomanie pisało już wielu kafkologów, Zischler jednak chyba jako pierwszy przedstawił temat tak obszernie. Wybrać się z Franzem na seans filmowy, poznawać Pragę idąc tropem jego kinowych peregrynacji – czyż może być większa frajda dla miłośnika jego twórczości?



ZAPISKI MĘŻCZYZNY PO NIEWŁAŚCIWEJ STRONIE CZTERDZIESTKI


Emeryci do Zatoki Bengalskiej!


Malkontentom narzekającym na zanikanie wszelkich więzi międzypokoleniowych warto unaocznić, że nie do końca mają rację. Jest bowiem spoiwo, które nierozerwalnie łączy pokolenia staruszków z młodzieżową awangardą. Mam na myśli, każdy ekonomista w mig odgadnie, emerytury.


Eksperci wskazujący, że i w tej dziedzinie obowiązuje znana teoria naczyń połączonych, słusznie dowodzą, że na świadczenia przyszłych emerytów muszą zarobić obywatele dziś jeszcze siusiający w pieluchy. Problem w tym, że po stronie seniorów występuje znaczna superata, po stronie osesków zaś notujemy niepokojąco wysoki deficyt. Innymi słowy, nie będzie komu zarobić na utrzymanie przyszłych emerytów. Co zrobić, by ten ujemny bilans międzypokoleniowy choć trochę zniwelować? Należy znacząco zwiększyć – że posłużę się żargonem handlowym – podaż dzieci. Szkopuł w tym, że mimo bajońskich ofert, jakimi potencjalnych rodziców kusi Najjaśniejsza Rzeczpospolita, wciąż tkwimy w dołku demograficznym – i nic nie zapowiada, że prędko się z niego wygrzebiemy. Czy nie ma zatem sposobu, by tę emerytalną kwadraturę koła rozwiązać?


W tym miejscu odnotujmy, że są narody, które nie czekają z założonymi rękami na rozwój sytuacji. Ciekawym sposobem na przecięcie emerytalnego węzła jest choćby inicjatywa holenderska. Bracia Holendrzy proponują, by obywatel, który ukończył siedemdziesiąt lat, mógł w sposób łatwy, szybki i przyjemny przenieść się na tamten świat. W końcu emeryt jako element nieproduktywny winien sam sobie uzmysłowić, że dla dobra ogółu musi jak najszybciej poddać się recyklingowi, na który przecież tak czy owak skazuje każdego z nas Matka Natura. Im prędzej senior dojrzeje do słusznej decyzji, z tym większym wigorem nowe pokolenia będą wkraczać w dorosłe życie. Problem dziury emerytalnej, chciałoby się rzec, w sposób niejako naturalny zniknie.


Podobną receptę Matka Natura zastosowała w przypadku innego dylematu. Otóż Indie i Bangladesz od ponad trzydziestu lat wiodły spór o prawo do maleńkiej skalistej wysepki w Zatoce Bengalskiej. Pewnego dnia problem zniknął sam, bo na skutek rosnącego poziomu wód w zatoce sporny skrawek lądu przykryły fale.


Przyczyną, dowodzą naukowcy, było globalne ocieplenie. Co do pomysłodawców holenderskiego rozwiązania, należałoby raczej użyć terminu „ochłodzenie”.



PS Pani M. z Płocka pyta, czy jej dwunastoletni dzisiaj syn „powinien się kształcić na boksera, czy na pisarza”. Odradzam i jedno, i drugie. Oba sporty jako dyscypliny kontaktowe narażają zawodnika na bolesne kontuzje.



Jak się zapisać do grupy odbiorców newslettera? Proszę wysłać „tak” na adres: grzegorzgortat@gmail.com.
Aby zrezygnować z prenumeraty, wystarczy wysłać „nie”. Na ten sam adres proszę kierować wszelkie pytania i uwagi.