s.główna

Nr 60       26 lutego 2021

autoRPortret

GrzegorzGortat  

(1957 - *), pisarz

* Uzupełnić post factum

MOJE LEKTURY



Thomas Bernhard
prawdziwy i wymyślony


Wszystko, co Bernhard napisał a co przetłumaczono na polski przeczytałem od deski do deski. Tom Autobiografie urastał w moich oczach do wzorca pisarskiej szczerości i bezkompromisowości, swoistego credo austriackiego autora, który nie waha się rozdrapywać własnych ran. Nie raził mnie manieryzm językowy („cóż, ma swój styl”), nie przeszkadzał mi nachalny antyklerykalizm i kalanie własnego gniazda („to się nazywa bezkompromisowość”). Im więcej jednak o Bernhardzie wiedziałem, tym bardziej skłaniałem się ku myśli, że portret austriackiego pisarza jest w dużej mierze „wymyślony”, i to głównie za sprawą autokreacji. Ważkie pytanie: czy twórca nie ma prawa obudowywać swego życia mitem? Ależ ma! Rzecz w tym, że są czytelnicy (a w przypadku Bernharda ja nie byłem wyjątkiem), którzy każde słowo autobiograficznych zwierzeń idealizowanego twórcy przyjmują z wiarą neofity.

Może gdybym poznawanie Bernharda zaczął od lektury tekstu Moje Nagrody (nie mógłbym, bo polski przekład ukazał się dopiero w 2010 roku), szybciej bym dostrzegł, że autor Wymazywania traktuje opowiadanie o sobie jako kolejny element fikcji. Bo o czym są Moje Nagrody? Bernhard, który przy każdej okazji zwykł powtarzać, że za nic ma nagrody i zaszczyty, na ponad stu stronach nie tylko skrupulatnie wylicza otrzymane nagrody literackie, ale też opowiada o tych, których nie dostał, a które mu się należały.


WINSTON CHURCHILL: MĄŻ STANU, STRATEG, HISTORYK I…


Biografie Winstona Churchilla skrzętnie odnotowują, że dwukrotny premier Wielkiej Brytanii, główny architekt militarnego sukcesu Anglii w wojnie z Hitlerem, był również pisarzem. Prace poświęcone historii, a zwłaszcza sześciotomowe dzieło poświęcone drugiej wojnie światowej, przyniosły mu literackiego nobla (1953 rok). Nie wszyscy jednak wiedzą, że Churchill był również malarzem. Zaczął od akwarel, później doskonalił się w technikach olejnych, skupiając się głównie na malarstwie krajobrazowym. Malarska spuścizna Churchilla to ok. 500 prac.



O jednym płótnie jest ostatnio głośno, a to za sprawą Angeliny Jolie. Aktorka postanowiła sprzedać należący do niej obraz „Wieża Meczetu Księgarzy”, który Churchill namalował w 1943 roku w Casablance, gdzie uczestniczył w międzynarodowej konferencji poświęconej wypracowaniu strategii walki z Niemcami. Jak informuje londyński dom aukcyjny Christie’s, pracę Churchilla będzie można licytować od 1 marca, a spodziewana cena może przekroczyć 3 mln dolarów.



ZAPISKI MĘŻCZYZNY PO NIEWŁAŚCIWEJ STRONIE CZTERDZIESTKI


Zgubny nałóg czytania


Była dopiero siódma wieczorem, a przeczytałem już wszystko od deski do deski. Zaczynałem czuć tę charakterystyczną suchość w gardle. Myśli w głowie tłukły się jak karpie w wannie. Wiecie, co próbuję powiedzieć.

Wyjrzałem przez okno na ulicę. Siąpił deszcz. Wcisnąłem się w płaszcz i wyszedłem. Zmęczony księżyc odbijał się w kałużach. Podniosłem kołnierz płaszcza i zacząłem się zastanawiać. O tej porze na księgarnie nie miałem co liczyć. Pozostawały tylko pokątne speluny, o każdej porze dnia i nocy oferujące szeroki wybór tytułów. Wziąłem kurs na najbliższą i osiem minut później zadzwoniłem umownym sygnałem do drzwi od podwórza.

Wykidajło miał dużą głowę, duże ręce i sporo szram na gębie. Górował nade mną wzrostem. Miałem do wyboru: nauczyć go pięścią respektu albo przekupić. Wybrałem to drugie. Wpuścił mnie do środka. Pięciu klientów, sami mężczyźni. Patrzyli na mnie spode łba. Wypiąłem klatkę piersiową i podszedłem do sprzedawcy za ladą. Ujrzawszy moje trzęsące się ręce, bez słowa położył przede mną gruby tom. Jednym haustem połknąłem cztery pierwsze strony. Fala gorąca uderzyła mi do głowy i spłynęła do żołądka. Życie znowu stawało się piękne.

- Trzy razy to samo – wycharczałem. – I coś lekkiego na dokładkę.

Ściągnął z półki kolejne tomiszcza i dołożył do pierwszego. Następnie wyjął spod lady książkę oprawną w imitację czerwonej skóry. Przekartkowałem. Sympatyczna francuska błahostka: miłość, śmierć i pogoń za seksem w różnych konfiguracjach numeryczno-kolorystycznych. W sam raz na miłe dwie godzinki w sobotni wieczór. Zapłaciłem i już miałem wychodzić, kiedy zjawił się nowy klient.

Kobieta. Któryś z moich zmysłów podpowiedział, że zanosi się na kłopoty.

Podeszła do mnie i, ocierając się mokrym ortalionem o mój znoszony prochowiec, syknęła:

- Kochaniutki, fundnij mi coś z klasyki.

- Nie mam kasy. – Przełknąłem głośno ślinę. Była na głodzie.

- Choć jedną marną książczynę. Proszę! Niechby nawet była współczesna proza...

- Jestem spłukany.

Oczy jak dwie pijawki przyssały się do mnie. Widziałem, jak poruszając sinymi wargami połyka litery z metki na kołnierzu mojego prochowca.

– Bądź mężczyzną! Od trzech dni nie czytałam!

Na miękkich nogach wytoczyłem się na mokry od deszczu chodnik, zostawiając jej na wyłączność świeżo nabyte tomy klasyki i francuską powiastkę na popitkę. Zapuściłem się do śmietnika na tyłach sklepu z elektroniką. Ponoć niektóre instrukcje obsługi sprzętu RTV liczą nawet sto stron.



PS Panów zainteresowanych członkostwem we właśnie powstającej Męskiej Partii Odrodzenia (MPO) zapraszam na spotkanie organizacyjne. Możliwości awansu wewnątrzpartyjnego ograniczone wysokością wpisowego.




Jak się zapisać do grupy odbiorców newslettera? Proszę wysłać „tak” na adres: grzegorzgortat@gmail.com.
Aby zrezygnować z prenumeraty, wystarczy wysłać „nie”. Na ten sam adres proszę kierować wszelkie pytania i uwagi.