s.główna

Nr 7       14 lutego 2020

autoRPortret

GrzegorzGortat  

(1957 - *), pisarz

* Uzupełnić post factum

KSIĄŻKI JUŻ OBECNE

Miasteczko Ostatnich Westchnień,
seria „LEPIEJ W TO UWIERZ”, Ezop 2014


Miasteczko Ostatnich Westchnień to kraina umarłych zwierząt, magiczny azyl za Rzeką. Pewnego dnia jego mieszkańcy ratują od śmierci ludzkie niemowlę. Postanawiają zaopiekować się dzieckiem, chociaż same zaznały z rąk człowieka wiele cierpień. Przewodnikiem malca zostaje Raben, okaleczony przez właściciela pitbull. Chłopiec szybko dorasta i zaczyna zadawać niewygodne pytania. Wkrótce przekona się, że jest inny niż wszyscy, których zna i kocha. Zapragnie przeprawić się przez Rzekę – do świata ludzi i prawdziwego życia. W tej niebezpiecznej wędrówce towarzyszyć mu będzie Raben, który zapłaci za to najwyższą cenę – przeobrazi się w człowieka, bo tylko w takiej postaci zwierzę może wrócić na drugi brzeg. Razem zmierzą się z ludzkim okrucieństwem i mrocznymi cieniami własnej przeszłości.


O książce pisali:

Dorota Koman: „Dobrze napisana, przykuwająca uwagę zaskakującą fabułą, ciekawymi rozwiązaniami konstrukcyjnymi – powieść Gortata z pewnością zainteresuje młodych czytelników. Stanie się bliska młodzieży, która przecież szczególnie mocno odczuwa niesprawiedliwość, hipokryzję otaczającego świata, ocenia ostro i bezkompromisowo. I to właśnie im – młodym wrażliwym czytelnikom tej książki – szczególnie bliska będzie głęboko humanistyczna idea: niesienia dobra. Tak jak nieść je potrafią pokrzywdzone przez ludzi zwierzęta”.

„Nowa Fantastyka”: „Nieduża książeczka o relacjach między zwierzętami a ludźmi nie jest słodką czytanką dla nastolatków. To pełna zwrotów akcji, mocna historia o dojrzewaniu, a przy tym dość zjadliwa krytyka współczesnej cywilizacji. (…) Poruszane są tu wszystkie tematy, od których dzisiejsza konsumpcyjna kultura chce trzymać nastoletniego czytelnika z dala: śmierć, przemoc w rodzinie, stosunek do inności, okrucieństwo”.


Fragment powieści: Chłopiec przysunął się i objął go ramionami. Czuł przy policzku aksamit skóry, potężny, szeroki pysk lekko drżał pod jego dotykiem. „Płaczesz?” „Skądże! To leśna rosa – zaprzeczył Raben. – Wiesz, o co żywię do Boga największą pretensję? Że zaszczepił w Zwierzętach wierność. Jesteśmy Człowiekowi ślepo posłuszne, choćby na to nie zasługiwał. Może z czasem Bóg to zrozumiał i dlatego stworzył Miasteczko... (…) To chyba najlepsze, co Bogu się udało. Po śmierci wszystkie tu trafiamy. Po raz pierwszy dysponujemy wolną wolą. Możemy o sobie decydować. (…) Miasteczko to tylko przedostatni przystanek. Każdy sam postanawia, kiedy chce je opuścić i wyruszyć dalej...” „Do waszej Krainy Wiecznej Nagrody?” „Tak. Albo...” „Albo?” Raben się zgarbił. Myślał o długich nocach, po których wstawało czerwone Słońce, Mężczyzna z żelaznym szpikulcem otwierał klatkę i dla Rabena zaczynał się kolejny dzień. Znów na rozkaz Człowieka stawał w psim ringu, zaciskał szczękę na psim gardle i czując, jak wraz z krwią wypływa czyjeś Życie, marzył, że kiedyś zmierzy się z Człowiekiem jak równy z równym. Wspomnienie było tak silne, że wstrząsnął nim dreszcz. „W Miasteczku nikt nikogo nie popędza. – Mówił ochryple, z trudem poznawał własny głos. – Ale prędzej czy później nadchodzi moment, gdy z własnej woli postanawiamy iść dalej. ‘Ostatnie Westchnienie’ to moment wypowiedzenia najważniejszego z życzeń. Czas dokonania wyboru”. „Wyboru? Myślałem, że jest tylko jedna Kraina”. „Zamiast iść tam, możemy zawrócić. Zwierzęta to jedyne Stworzenia, którym Bóg  pozwala narodzić się na nowo. – Zrobił przerwę i dokończył całkiem cicho: - Pod jednym warunkiem”. „Jakim?” „Wolno nam powrócić tylko pod postacią Człowieka”.

KSIĄŻKI ZAPOWIADANE

Morze. Odpływ


Dziesięcioletni Patryk poznał aż nadto dobitnie, że najtrudniej jest się zmierzyć z własną przeszłością. Nie fałszywa skrucha, nie użalanie się nad sobą ani zrzucanie odpowiedzialności na innych może pomóc zrzucić z siebie brzemię winy. Trzeba drobiazgowo, minuta po minucie, rozliczyć samego siebie z każdego fałszywego kroku.


Fragment powieści: Dawniej projektant mostu pierwszy sprawdzał solidność konstrukcji. Jeśli gdzieś popełnił błąd, pomylił się w wyliczeniach albo nie wykazał należytej staranności, most sam wymierzał karę. W książkach, które przeczytał w dzieciństwie, podobnych historii było bez liku. Często w roli mostu występował prototyp maszyny, materiał na żagiel, cięciwa łuku albo złożona obietnica, od spełnienia której zależał czyjś los. Jeśli w którymś z tych obszarów zawodziłeś, kara była nieuchronna. Siwy na swój most wkroczy jutro. Przypadek Siwego był w jakimś sensie łatwiejszy niż jego własny. To nie sam oskarżony, ale stojący z boku sędzia będzie orzekał, czy popełniono zbrodnię i kara musi być wymierzona. Jego sprawa, sprawa Patryka W., była bardziej złożona. On sam musiał ocenić stopień własnej winy i stosownie do tego wyrokować o karze. Postanowił, że wybierze moment, kiedy będą tylko w trójkę: on, tata i mama. Tuż przed zachodem słońca, gdy z respektem zabarwionym lękiem będą się wpatrywać w spowite purpurą morze, na nowo przeżywając wydarzenia sprzed roku, powie im, od czego wszystko się zaczęło. Jak było naprawdę.


KAFKOLOGIA

Małpowanie człowieka

„Pierwszym nakazem, jaki sobie postawiłem, było właśnie zaniechanie wszelkiego uporu; ja, wolna małpa, poddałem się temu jarzmu” – zwierza się Czerwony Piotruś (Rotpeter) w Sprawozdaniu dla Akademii, w sposób drobiazgowo naukowy zdając szacownym akademikom relację ze swych pierwszych pięciu lat obcowania z ludźmi. Pochwycony w afrykańskim buszu, przemocą przeniesiony do wielkiego miasta, Czerwony Piotruś robi karierę artysty kabaretowego i stara się ze wszystkich sił jak najpełniej przemienić się mentalnie w człowieka. Albowiem wyjścia z opresji upatruje nie w ucieczce, nie w samobójstwie, lecz w całkowitej adaptacji do ludzkiej cywilizacji. „Naumyślnie nie mówię: wolność. Nie myślę o tym wielkim poczuciu wszechstronnej wolności. Jako małpa znałem je może i poznałem ludzi, którzy za nim tęsknili. Ale co do mnie, to ani nie domagałem się wtedy, ani dziś jeszcze nie domagam się wolności. Mówiąc nawiasem: tą wolnością ludzie zbyt często się oszukują” – stwierdza Czerwony Piotruś z wyczuwalną goryczą.

Zdaniem niektórych kafkologów Sprawozdanie dla Akademii to „bodaj najzabawniejsza historia zwierzęca Kafki”. Głęboko się z nimi nie zgadzam. Owo literalne „małpowanie” człowieka sprowadza się bowiem w praktyce do naśladowania jego postaw i przejęcia całego zestawu ludzkich przywar, od plucia i palenia fajki począwszy, po upijanie się wódką. Po wielu nieudanych próbach, za którymś razem małpa zdoła wreszcie opróżnić „flaszkę do dna” – i tak oto dokonuje się ostatni akt jej przeistaczania się w człowieka. Trudno o bardziej przejmującą ocenę kondycji człowieka i parodii wolności, którą „ludzie zbyt często się oszukują”.





Jak się zapisać do grupy odbiorców newslettera? Proszę wysłać „tak” na adres: grzegorzgortat@gmail.com.
Aby zrezygnować z prenumeraty, wystarczy wysłać „nie”. Na ten sam adres proszę kierować wszelkie pytania i uwagi.