s.główna

Nr 9       28 lutego 2020

autoRPortret

GrzegorzGortat  

(1957 - *), pisarz

* Uzupełnić post factum

KONKURS wciąż trwa!

Proszę podać przynajmniej trzy spośród moich powieści, w których pojawia się „ślad Kafkowski”: Kafkowski bohater, wątek, nazwisko, scena itp.

Odpowiedzi proszę przysyłać na adres: grzegorzgortat@gmail.com do 4 marca (środa).

Nagroda? Książka, oczywiście. Tytuł? Zwycięzca sam będzie mógł wybrać. Zapraszam do wspólnej zabawy.

KSIĄŻKI JUŻ OBECNE

Nie budź mnie jeszcze; seria „LEPIEJ W TO UWIERZ”, Ezop 2013


10-letni Artur śni co noc przerażający sen o Cieniu, który zagraża życiu jego taty, leżącego w śpiączce po wypadku. W domu dziadków na strychu chłopiec przypadkowo znajduje starą książkę bez tytułu. Zaczyna czytać i wówczas księga zdradza swoją tajemnicę – z kart wyłania się zaklęty w niej duch rycerza Lupusa. Lupus nie tylko zawierzy Arturowi własny los, ale też pomoże mu rozwikłać mroczną zagadkę sprzed lat. Czy chłopcu wystarczy odwagi, by zmierzyć się z potężnymi siłami Zła i uratować ojca? Powieść dla miłośników mocnych wrażeń, lubiących pełne grozy historie nie z tego świata.


O książce pisali:

Marta Kosicka: „To trzymający w napięciu kryminał dla młodych czytelników, w którym akcja rozgrywa się na pograniczu jawy i snu oraz odwiecznej walki Dobra ze Złem. Artur mimo swojego młodego wieku zasługuje na miano prawdziwego bohatera. Intelektem przewyższa niejednego dorosłego, potrafi rozwiązać najbardziej skomplikowane zagadki i co najważniejsze – jego odwaga połączona z dobrocią potrafi przezwyciężyć najbardziej mroczne siły i sprawić, że nocne koszmary zamienią się w piękne sny, z których nikt nie chciałby się wybudzić”.

„Głos Kultury”: „Nie budź mnie jeszcze to wbrew pozorom złożona opowieść o zdradzie, więziach przyjaźni, rodzinie, nadziei, miłości, tęsknocie, poczuciu winy i… zemście, która zazwyczaj nigdy niczego nie wynagradza. Kiedy Artur zrozumie bowiem, co wydarzyło się wiele lat temu, będzie musiał zrozumieć również skomplikowane uczucia ludzkie, a także to, że czasami emocje potrafią przesłonić wszystko inne. Dziesięciolatek w ciągu kilku dni nauczy się tego, czego chłopcy w jego wieku raczej nie dostrzegają, dostanie lekcję, która zostanie z nim do końca życia — lekcję zrozumienia, wyrozumiałości i empatii”.


Fragment powieści: Lupus raptem wyrósł na wprost czarnego drzewa, jakby przebił niewidzialną ścianę. W czarnej zbroi, z wizerunkiem białego wilka na piersiach, trzema uderzeniami topora ściął drzewo u korzeni. Podniósł przyłbicę, ucałował topór i cisnął nim w kłębowisko cieni. Rozpierzchły się z gniewnym sykiem. Lupus okręcił się na pięcie. Wyrzucając w górę ręce, wzbił się do skoku, już w locie kształtem i barwą przemieniając się w ożywiony wizerunek z rycerskiej zbroi. Opadł miękko na cztery łapy i w kilku susach znalazł się przy Arturze, odgradzając go własnym ciałem od żmijowiska cieni. Opadły Lupusa całą gromadą i przykryły jak czarna magma. Wydawało się, że już się spod niej nie wygrzebie, wydobył się jednak, otrzepał białe futro, jakby pozbywał się pcheł, i sam ruszył do ataku. Kąsał, dusił i rozdzielał razy, pokonanych chwytając w pysk i wrzucając do ziejącej w ziemi rozpadliny. Kiedy ostatni zapadł się pod ziemię, stanął przed Arturem i przechylając na bok wilczy łeb z kikutem lewego ucha, długo mu się przyglądał. W uśmiechu wyszczerzył kły na pożegnanie, odwrócił się i długimi susami zaczął się oddalać. Artur odprowadzał go wzrokiem, aż biały kształt dołączył do obłoków na niebie.






KSIĄŻKI ZAPOWIADANE

Morze. Odpływ


Cieszę się, że zgodnie z obietnicą mogę przedstawić okładkę kolejnej z dwóch książek, które mają się ukazać na majowe targi książki. Jak pisałem wcześniej, obie powieści (przypomnę tytuł pierwszej: Pokój bez widoku) ukażą się nakładem wydawnictwa Media Rodzina. Morze. Odpływ jest powieścią dla młodszego czytelnika, jestem jednak pewien, że zainteresuje również czytelnika dorosłego.


Być może już za tydzień będę mógł się podzielić z Państwem jeszcze jedną dobrą informacją. Dla mnie, autora, to może być ciekawy rok. Mam nadzieję że będzie to również ciekawy rok dla moich czytelników.

KAFKOLOGIA

Mały Franz idzie do szkoły


Niewiele wiemy o kucharce w domu Kafków. Nie wiadomo, jak się nazywała, nie zachowała się najmniejsza wzmianka, czy gotowała dobrze czy źle. Jakkolwiek zresztą rzeczy się miały, jeśli przeszła do historii literatury, to nie za sprawą kulinarnych talentów. Jak pisze Kafka, zapewne zgodnie ze swoim zwyczajem wspomnienie to mocno koloryzując, „mała, sucha, chuda, o spiczastym nosie i zapadniętych policzkach, żółtawa, ale silna, energiczna i władcza” (Listy do Mileny, przekład Feliks Konopka) kucharka była jednym z koszmarów dzieciństwa, które wywarły druzgocący wpływ na jego psychikę. W 1910 roku 27-letni Franz notuje na kartach Dzienników: „Gdy się nad tym zastanawiam, muszę wyznać, że moje wychowanie zaszkodziło mi bardzo pod niejednym względem. Ten zarzut godzi w mnóstwo ludzi, mianowicie w moich rodziców, w paru krewnych, w niektórych odwiedzających nasz dom, w rozmaitych pisarzy, w pewną ściśle określoną kucharkę, która przez cały rok odprowadzała mnie do szkoły (…)” (Dzienniki, przekład Jan Werter).


Jest 15 września 1889 roku, tego dnia 6-letni Franz ma rozpocząć naukę w szkole podstawowej. Julia Kafka jest w ostatnim miesiącu ciąży, Hermann Kafka skupia całą uwagę na prowadzeniu rodzinnego sklepu, zatem los Franza i tym razem powierzono postronnej osobie. I tak będzie przez co najmniej rok. Pokonanie drogi z domu do szkoły zajmuje około dziesięciu minut, dla chłopca jednak minuty te zdają się wiecznością, a każdy krok przybliża go na skraj przepaści, na dnie której czają się potwory zaludniające szkolne korytarze, spiskujące na jego zgubę. „W chwili wyruszania kucharka mówiła, że opowie nauczycielowi, jaki byłem w domu niegrzeczny” – wspomina Kafka jeszcze po 30 latach w jednym z listów do Mileny Jesenskiej. Czy miała powód, by skarżyć się na sześciolatka przed nauczycielem? Wątpliwe. Uciekając się do szantażu, chciała sobie zapewne ułatwić zadanie; możliwe też, że dręczenie chłopca zupełnie zależnego od jej widzimisię sprawiało jej przyjemność. „Nigdy nie powiedziała – wyjaśnia po latach Franz. – Ale zawsze miała tę możliwość”. (Listy do Mileny)


Możliwość, że wydarzy się coś złego, daleka od określoności zapowiedź fatum, cień czającego się za rogiem nieszczęścia, przeczucie zaledwie – to jeden ze znaków firmowych prozy Kafki. Być może literatura zawdzięcza rzeszom bezimiennych „kucharek” więcej, niż bylibyśmy skłonni przypuszczać.


Jak się zapisać do grupy odbiorców newslettera? Proszę wysłać „tak” na adres: grzegorzgortat@gmail.com.
Aby zrezygnować z prenumeraty, wystarczy wysłać „nie”. Na ten sam adres proszę kierować wszelkie pytania i uwagi.